Lecznie to nie tylko cierpienie i ból.

Minęło 67 dni od operacji Antosi. Wiele się wydarzyło w tym czasie w życiu Antosi i naszym. Mogę śmiało powiedzieć, że nasze życie jest jak prawdziwy rollercoaster emocji. Od skrajnie pozytywnych do tych najgorszych, o których każdy z nas chce jak najszybciej zapomnieć. Żyjemy w ciągłym stresie i niepewności co przyniesie jutro. Jednocześnie staramy się jak najlepiej wykorzystać każdy dzień, który możemy spędzić wspólnie i właśnie tą myślą chciałem się podzielić.

To nie środki przeciwbólowe najlepiej zwalczają ból Antosi związany z noszeniem aparatów i wydłużaniem kości. Staramy się cięgle rozpraszać uwagę Antosi, aby całkowicie o nim zapomniała. To dlatego próbujemy często spotykać się z innymi dziećmi, chodzimy na basen i jeździmy na wycieczki do zoo, safari i innych różnych parków. Wiemy o tym, że nie jesteśmy w stanie wyeliminować bólu całkowicie, ale jeżeli są sposoby na to, aby go zmniejszyć, należy to robić. Jesteśmy przekonani, że robimy dobrze. Utwierdzają nas w tym postępy Antosi, które obserwujemy każdego dnia. Czasem są to tylko malutkie „kroczki”, ale każdy rodzic jest je w stanie wychwycić. Chcielibyśmy, aby leczenie każdego dziecka było związanie nie tylko z bólem i ciągłym cierpieniem, ale też z uśmiechem, zabawą i poznawaniem świata.

Wady Antosi i wielu innych dzieci nie da się wyleczyć całkowicie. Trzeba nauczyć się z nią żyć i korzystać z tego życia jak najwięcej mimo przeciwności losu. Tego chcielibyśmy dla Antosi i o to walczymy każdego dnia. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie nam sił i wytrwałości.

Napisano w Antosia
7 komentarzy pod
  1. s. Estera pisze:

    To bardzo dobry trop i nie ustawajcie w drodze. Bóg dał Wam wielki dar i cudownie go rozpoznaliście 🙂 Wielu rodziców w takich momentach obraża się na Boga, mówiąc, że to niesprawiedliwe, dlaczego takie niewinne dziecko ma cierpieć… Wy rozpoznaliście w tym cierpieniu szansę dla siebie i to jest wielkie. Wspieramy was, bo jesteście radością Aniołów w niebie i nadzieją dla tych, którzy was widzą. Pozdrawiam i dziękuję za waszą miłość i wiarę – nawet jeśli czasem jest trudna 🙂

  2. Sasanka pisze:

    Widać,że Antosia jest szczęśliwa,mimo tych wszystkich cierpień. Dobrze,że jesteście całą rodziną to pomaga nie tylko Antosi,ale i Wam wszystkim. Najgorzej jest przeżywać to wszystko w rozłące…
    Po zdjęciach mogę stwierdzić,że dajecie swoim dzieciom dużo miłości i radości, i to chyba rekompensuje cierpienie. ;)Dzięki Waszym publikacjom my także możemy podziwiać postępy Antosi 😉 Trzymam za Was kciuki i życzę bardzo dużo sił i pozytywnej energii do walki o przyszłość Tosi :*

    • Agnieszka pisze:

      Jesteście wielcy. Podziwiam Rodzice wasz upór i determinację, aby zrobic dla waszej córeczki co tylko możecie. Antosia jest cudowna i słodka. Trzymam za Was kciuki, odwagi kochani

  3. eliza pisze:

    Trzymamy cały czas za Was kciuki i wierzymy,że będzie dobrze i że ten cały ból będzie Antosi wynagrodzony:)
    P.S.Dziękujemy za prześliczną kartkę świąteczną,pozdrawiamy całą rodzinkę,ucałuj swoje dziewczyny:)

  4. marzena pisze:

    Nie jestem w stanie wyobrazić sobie,co Państwo muszą czuć patrząc jak Antosie coś boli,jak płacze…Sama jestem mamą i serce mi ściska jak moja Córcia jest bardziej chora i słaba…ale to z czym Państwo się zmagają jest niewiarygodne.Jestem pełna szacunku i podziwu za to,jakimi dobrymi ludzmi Państwo są,jak świetnie dają sobie radę,w dodatku z 2 Dzieci z dala od Rodziny … Na wyraz podziwu dla Antosi może braknąć mi słów,bo ta mała Kruszynka przeszła w swoim krótkim życiu więcej niż ja przez 30 lat… jedno jest pewne…Antosia ma wielkie szczęście,że ma takich Rodziców…i Rodzice mają niesamowite szczęście,że mają taką cudną Antosię… dużo zdrówka dla całej Rodzinki,jesteśmy z Państwem sercem i często myślami…a często też ze łzami w oczach jak czytamy nowy wpis lub oglądamy zdjęcia.Serdeczne pozdrowienia z Krakowa , który Antosia miała okazję zwiedzać 😀

  5. Gosia pisze:

    uwielbiam Was !!! To co przeżyjecie teraz-te gorsze i lepsze momenty zaważą na późniejszym samodzielnym życiu Antosi!!! Co cię nie zabije to cię wzmocni!! Tak więc za kilka/kilkanaście lat Antosia będzie nie do zdarcia,a dużo przed nią przeżyć nie tylko typowo „bólowych” ale też emocjonalnych, więc wykształcenie w niej ducha małej wojowniczki na pewno zaowocuje w przyszłości :** Buziaki waszej 4-rce;)

  6. Jola M. pisze:

    Z wielkim zainteresowaniem i emocjami śledzę Wasze zmagania i jestem pełna podziwu dla Waszej determinacji. Z całego serca życzę wytrwałości na tej ogromnie trudnej drodze.Niech Wam będzie dane czerpać siłę i nadzieję z uśmiechów Waszych Dziewczynek.
    Powodzenia!!! bo ono nam wszystkim daje nadzieję, że warto walczyć!

Skomentuj Jola M. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*