Od czego zacząć?

Opadły emocje, cieszymy się, że nasza córka ma szansę chodzić, biegać i to na swoich nóżkach. Podczas konsultacji dr Paley pobieżnie wymienił nam koszty poszczególnych składowych długiego leczenia Antosi. Wiemy, że to kwota ok MILIONA PLN (może odrobina mniej, może więcej).
Przez te kilka dni myśleliśmy: „damy radę, przecież najważniejsze, że jest szansa”. Rok to przecież dużo… Mieliśmy tak wiele pomysłów:

    • Koncerty charytatywne

 

    • Ulotki, plakaty, banery

 

    • Rozsyłać apele

 

    • Może telewizja, radio, lokalne gazety

 

 

  • Aukcje internetowe


Pomysłów wiele, ale co dalej?

    • Koncerty charytatywne – jak zorganizować, gdzie, kto zagra, kogo zapraszać?

 

    • Ulotki, plakaty, banery – gdzie wydrukować, koszta ogromne, czy się zwrócą?

 

    • Rozsyłać apele – czy wysyłać na oślep do wszystkich firm? Do kogo adresować, żeby nie wylądowały w śmieciach. Jak napisać żeby apel był wyjątkowy. Żeby firma akurat pomogła Antosi- przecież jest tyle innych dzieci w potrzebie…

 

    • Może telewizja, radio, lokalne gazety – do kogo się zwracać, żeby napisali o Antosi?

 

  • Aukcje internetowe – jakie gadżety wystawiać, czy ludzie będą chcieli kupować te gadżety?

Tyle pomysłów, a zarazem nie wiadomo od czego zacząć? Wiadomo, że chciałabym żeby udało się jak najszybciej, jak najwięcej zebrać, ale jak się zabrać? Czy damy radę pomiędzy pracą, wychowywaniem dziecka, codziennymi obowiązkami skupić się na pukaniu do wszystkich możliwych drzwi o pomoc?
Chciałabym…

Napisano w Antosia
27 komentarzy pod
  1. Kris pisze:

    A może kickstarter?

  2. Mateusz pisze:

    Może akcje szkolne typu zbieranie nakrętek z butelek?
    Uderzyć do Prezydenta i zrobić akcje w czasie Dni Knurowa?
    Trzymam kciuki! Ekipa mocna więc musicie dać radę 😉

  3. ewa pisze:

    „Akcje na portalach typu:…” – i my się przypominamy. Zagląda do nas dużo osób. Mamy jeszcze jeden pomysł jako zarząd, ale to już na priv, jeśli chcecie, bo trudno też wyrwać się przed szereg. Dajcie znać. E.

  4. Kasia pisze:

    A moze uderzyc do naszego proboszcza, albo nawet do tylu ile sie da? Moze daloby rade uprosic o to zeby przynajmniej w jedna niedziele na miesiac ofiara byla przeznaczana dla Antosi? Sprobujcie. Nasze LO organizowalo zawsze jakies kocerty, mysle ze mogliby dla Was cos zrobic bezinteresownie. A na koncerty zapraszacie kogo sie da, prezydenta, radnych, nie wiem co jeszcze, ale musi byc jakis sposob zeby zdobyc ta kase…

  5. Paweł pisze:

    Pamiętam sytuacje kiedy książę (czy jakiś inny emir) z bodajże Arabii Saudyjskiej zapłacił za operacje i leczenie 2 sióstr syjamskich z Polski. Nie mówię od razu żeby starać się o jakiś kontakt z miliarderami ale idąc tym tropem może spróbujcie skontaktować się z Jerzym Dudkiem, który jest człowiekiem o bardzo dużym sercu i zawsze chętnie wspiera różne cele. Nie mówię tutaj żeby zapłacił za leczenie, ale ma on bardzo dobre i obszerne kontakty, chociażby z piłkarzami takimi jak Kaka, Ronaldo, Casillas (i ogólnie cały Real Madryt) czy np. Gerard (za czasów gry w Liverpool’u). Może udałoby się zrobić jakąś zrzutkę, która choć trochę przybliżyłaby Antosię do tej ważnej operacji. Pozdrawiam

  6. Ola pisze:

    A ja gorąco wierzę, że wam się uda uzbierać tą kwotę, bo sami jesteście dobrymi ludźmi i dobro powróci – ja to wiem 🙂 ucałowania dla księżniczki :)))

  7. Agnieszka pisze:

    Przypomniało mi się, że na poczatku roku dostałam list z ulotką o chłopcu, który wypadł z okna i prośbą o 1% podatku. Nie wiem skąd wzieli mój adres, ale wydaje mi się, że z Facebooka, bo były jakieś powołania na to.Takie celowanie wydaje mi się trafione, tylko trzeba dotrzeć do adresów.

    • admin pisze:

      podobno nie można rozsyłać emaili do przypadkowych osób. Jest to tzn spam. Grozi on nam rozwiązaniem umowy z Fundacją oraz nieprzyjemnościami prawnymi

      • maili nie, ale z tego co wiem listy wysyłane pocztą nie sa juz tym objete. Nie wiem tylko czy tu tez nie macie obwarowania umową fundacji. ale skoro w tym liscie była prośba o 1%. to musiałby być przez fundację, bo innej mozliwosci nie ma, a wiem na pewno, że przeszło z PIT, bo w pierwszej wersji pomyliłam numer i dostałam informację z US z prośba o zmianę , poprawiłam i było ok. Mniemam że dostali moje pieniądze.

  8. Paradoks z wysyłaniem ofert nie dotyczy tylko wymiany informacji na odcinku firma-klient. Również firma, która chce polecić swoje usługi innej firmie, musi przestrzegać wymogów antyspamowych. Jest to szczególnie dziwne, gdy spojrzy się na inne formy komunikacji, które nie są obłożone podobnymi obostrzeniami. Jeśli jeden podmiot chce zaoferować usługi drugiemu podmiotowi, może bez żadnych sankcji prawnych wysłać list tradycyjną pocztą, zadzwonić, stawić się osobiście lub wysłać faks. Wszystkie te czynności, w porównaniu z wysyłką maila, są bardziej uciążliwe dla odbiorcy. Niechciany mail można skasować jednym kliknięciem. Telefon jednak trzeba odebrać i asertywnie zakończyć rozmowę, przesyłkę odebrać na poczcie lub od listonosza, następnie otworzyć, przeczytać i – jeśli nas nie interesuje – wyrzucić do kosza, a faksu trzeba systematycznie doglądać, ręcznie oddzielając spam od ważnych dokumentów. Nikt jednak nie zabrania prywatnym osobom i firmom korzystania z tradycyjnych form komunikacji. Obostrzenia dotyczą tylko korespondencji elektronicznej, która – i tu mamy drugi paradoks – miała być usprawnienienim i konkurencją dla tradycyjnych metod wymiany informacji. W praktyce bezpieczniej i szybciej jest wysłać list priorytetowy, adresat otrzyma reklamę dnia następnego, nadawca zapłaci za to złotówkę z hakiem, ale przynajmniej nie narazi się na kilkadziesiąt tysięcy złotych kary, nie musi również wykonywać kilka razy tej samej pracy (w przypadku kontaktu mailowego: wysłanie wstępnego zapytania, przetworzenie odpowiedzi i wysłanie bądź nie właściwej oferty).

    Ale polecam to sprawdzić jeszcze

  9. Taka w sumie smutna refleksja – skoro przez pierwsze dwa dni Waszą stronę odwiedziło 1400 osób, a do dnia dzisiejszego to już w ogole, to jednak ludzie nie są zbyt skłonni się dzielić. Albo uważają, że sami niewiele mogą to nie dadzą nic. Bo gdyby te 1400 osób wpłaciło JEDNORAZOWO po 100 zł to byłoby już 140 000,0 zł. A 10 000,00 osób rozwiązałoby problem. Czy 10 000,00 osób to dak dużo? A 100 zł to każdy może wysupłać. Po prostu nie myśla ludzie że to w sumie takie proste. To tak jak w tej reklamie wyborów kiedys, najpierw pojawiała się jedna osoba, która mówiła: „nie idę na wybory, bo mój jeden glos niewiele znaczy”, a potem nagle takich osoób okazywało się więcej i widać było, że gdyby poszli to byłaby to jednak siła.

  10. Piotrek i Kasia K. pisze:

    A może jakieś spotkanie,burza mózgów ,pomysły,przemyślenia..jak działać co robić na czym się skupić

    Witam dużo tego więc będę się streszczał!!!jak wszyscy dołączamy się do akcji..Już od dłuższego czasu próbuje się skontaktować jak już ktoś wcześniej wspominał z Dudkiem ale bezskutecznie…Jak kolega wcześniej pisał brać piłkarska mogła by pomóc i to jaka brać międzynarodowa…Napisałem tez kilkanaście listów do osób którzy mogłyby pomóc finansowo…Chyba odezwał się już ktoś też z ministerstwa dostałem taką informacje,Spróbuje rozdmuchać poza granicami w Niemczech kontakt i w Anglii…Myślę że każdy z nas ma kogoś znajomego za granicami to też jest dobry pomysł..A i najważniejsze o czym pomyślałem drodzy rodzice może by zacząć współprace z google ,adsense może to nie kokosy ale zawsze jakąś kasa a jakby tak każdy z tych 1400 osób o których wspominaliście dzień w dzień kliknął reklamy było by tego całkiem sporo..

  11. ewa pisze:

    Pani Agnieszko,
    Nigdy nie wiadomo, co dzieje się po zajrzeniu na stronę Antosi. To, że nie ma natychmiastowych wpłat, nie oznacza, że każdy tylko zajrzał i poszedł dalej. Poza tym oczekiwanie, że każdy może wpłacić po 100 złotych jest wg mnie oczekiwaniem wygórowanym, ponieważ nie każdy może sobie na to pozwolić.
    Np. wpłaty z 1 % to czasem naprawdę, dosłownie parę złotych. I to z nich właśnie zbiera się duża (czasem) kwota.

    Niestety, wiele osób ma problemy w rodzinach. Czasem nie choruje dziecko, ale ciężko choruje rodzic, rodzeństwo czy własne dzieci. Jestem przekonana, że wiele osób pochyla się nad tematem Antosi, ale niestety, ich życie pewnie też nie jest usłane różami i dlatego akcja nie przebiega tak różowo, jak przyjaciele Antosi by chcieli. Trzeba wierzyć, mimo wszystko, w tych którzy mogą, chcą i będą wspierać. Tak to już ze zbieraniem pieniędzy (stety, niestety) jest.
    Pozdrawiam.

  12. E tam nie wydaje mi się. Oczywiście sa ludzie, dla których 100 zł to dużo. Ale podałam przykład 10 000,00 osób. Zalożywszy, że np w takiej Warszawie mieszka ok 2 mln osób. Niech z tego pracuje TYLKO 35%, to jest prawie 700 tys. osób. Szybko licząc 10 000,00 osób, to zaledwie 1,5% tej populacji. Nie wierze że tak skromnej liczbie osób nei udałoby się wykrzesac JEDNORAZOWO 100,zł. Udałoby sie i więcej. Dla takiej liczby osób w stolicy tylko byłaby to decyzja pomiędzy – kupię buty za 800 zł, albo za 700. Niech mi Pani wierzy. Dla wszystkich na pewno nie, ale dla tego skromnego procenta. a tak naprawde dla znacznie większego, to tylko brak świadomości. Bo każdy myśli – o boże to taka wielka kwota ja nie umiem pomóc. I nie maśiwadomości, że pomógłby choićby nie 100 wpłacając, ale choć 20 zł, bo ziarnko do ziarnka. A jak się policzy ile jest osób w całym kraju. Gdyby choc połowa pracujacej populacji raz w roku zdobyła się na taki gest. Albo nawet nie wiem 30%, to ilu ludziom mozna by pomóc. I nikt by nie zbiedniał wtedy.

  13. ewa pisze:

    ‚E tam nie wydaje mi się”. No nic, mówi się trudno.

  14. Dla mnie to forma usprawiedliwienia, że nic nie zrobię.

  15. ewa pisze:

    A skąd ma Pani pewność, że nic się nie zrobi? Nie o wszystkim trzeba pisać i oznajmiać całemu światu.

  16. Mialam tego nie komentowac, bo ten blog nie jest od tego, ale powem, że smutno mi, że ma Pani takie pesymistyczne podejście do świata, że nie wierzy Pani ,że choćby zaledwie 1,5 % populacji może nie mieć problemów finansowych. Sama Pani napisała, ze wiele osób ma problemy, ale nie wszyscy. Ja nei uważam, że świat jest aż tak okrutny i zły. Znam ludzi, którzy mają problemy i wielu, więcej takich, którzy mają normalne życie i normalne, niewielkie problemy, i drobna pomoc w niczym im nie zaszkodziłaby.

    • ewa pisze:

      Pani Agnieszko, zapraszam na stronę Stowarzyszenia, jakie prowadzę http://www.wnaszychrekach.pl które zresztą na profilu na FB udostępniło zapis o pomocy Antosi i zapewne w dużym stopniu (sądząc po ilości wejść) promuje pomoc Antosi.

      Poza tym jest tam bardzo dużo dzieci, które czekają na pomoc. Moje patrzenie jest więc nieco inne, jak przypuszczam.

      Czy jestem nastawiona pesymistycznie? Nie wydaje mi się, bo nie byłabym prezesem Stowarzyszenia, które pomaga osobom z wadom rąk. Znam po prostu realia i ogrom potrzeb wielu ludzi.

    • Tata pisze:

      Myślę, że to jest czas, żeby się wtrącić się do tej dyskusji.

      Ewo, dziękujemy Ci za to wszystko, co dla nas robisz, że jesteś z nami od początku i starasz się nakierować nas na odpowiednie tory. Pewnie, gdyby nie Ty, bylibyśmy daleko w tyle i mieli zdecydowanie mniej czasu. Swoimi działaniami potwierdzasz, że pomagać można nie tylko poprzez otwarcie portfela, a pomocy tej nie da się wycenić.

      Agnieszko, jak dowiedzieliśmy się, jakiego rzędu będzie to kwota, to nas zwaliło z nóg. Ale z drugiej strony, czym jest życie bez ambitnych wyzwań. Teraz podchodzimy do tego zupełnie inaczej. Pytaniem nie jest czy uda się zebrać tę kwotę, tylko jak jesteśmy w stanie to zrobić. Wiem, że jest to realne, ale wymaga to od nas i naszych bliskich oraz przyjaciół wiele pracy, ale też ogromnej pokory.

      Z pozdrowieniami w jak zwykle ciężki, poniedziałkowy poranek.
      Radek, tata Antosi

  17. Marta M pisze:

    Przeczytałam, że się zastanawiacie „jak” – jest luty i najwyraźniej już dokładnie wiecie 😉 Jesteście niesamowici!

Skomentuj ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*