Rok z perspektywy taty.

Wczoraj Antosia skończyła pierwszy rok swojego życia. Gdybym miał go opisać w 3 słowach, to musiałbym użyć trzy razy słowa „szczęście”, choć było też trochę trudniejszych chwil…

Początki były ciężkie głównie przez niepewność. Nikt w pierwszych tygodniach nie był w stanie nam powiedzieć, co jest Antosi i z czym się może to wiązać w przyszłości. Kiedy dowiedzieliśmy się, że to „tylko” fibular hemimelia i wada rączki, to naprawdę nas to uspokoiło. Szybko odrzuciliśmy pytania: co się stało? dlaczego my? W zasadzie w ogóle ich nie było. Z perspektywy czasu wiem, że daliśmy sobie radę w tym okresie tylko dlatego, że wspieraliśmy się nawzajem i najbliżsi przyjaciele nie zostawili nas samych ani na korytarzu szpitalnym ani w domu.

Po wyjściu Antosi ze szpitala staraliśmy się wrócić do normalnej, zwykłej codzienności i pogodzić ją z wizytami u specjalistów na terenie całej Polski. Powoli zaczęliśmy godzić się z tym, że nasza córeczka będzie poruszać się na protezach albo na wózku. Uważamy, że przy odrobinie wysiłku nie jest to ograniczenie (pisałem o tym tutaj). Jednak cały czas czuliśmy, że należy szukać innych rozwiązań, przecież tyle postępu jest w medycynie każdego dnia. Wtedy udało nam się w Monachium spotkać z dr Paley’em.

fot. miastoknurów.pl

Ludzie mówią, że jak komuś rodzi się dziecko, to życie wywraca się do góry nogami. Nam wywróciło się dopiero po tym spotkaniu. Mając świadomość, że Antosia będzie mogła biegać na swoich nóżkach, wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, aby tak właśnie się stało. Przez chwilę brakowało nam czasu, na czym ucierpiała też trochę Antosia, ale babcia i dziadek dzielnie nam pomagali. Czujemy, że jesteśmy na dobrej drodze…

Trochę podsumowując, moja więź z Antosią, inaczej niż mamy, zaczęła się dopiero w momencie urodzenia. Wcześniej jakoś słabo docierała do mnie ta informacja. Co nie znaczy, że się nie cieszyłem i nie zachwycałem Antosi kopniakami w brzuchu :-). Po prostu zakochałem się w niej na zabój, jak ją zobaczyłem. I od tamtego momentu z dnia na dzień coraz bardziej ją kocham. Nawet jak broi i jest nieznośna, a czasem jej się zdarza 😉 Cudownie jest patrzeć jak dziecko robi postępy i uczy się nowych rzeczy. Cudownie jest patrzeć jak szczerze cieszy się z najmniejszych drobnostek. Cudownie jest wracać codziennie z pracy do domu, gdzie czeka cudowna żona i Antosia z wyciągniętymi rękami. Antosia wniosła do naszego życia tyle szczęścia, że nie jestem w stanie opisać tego żadnymi słowami.

Napisano w Antosia
8 komentarzy pod
  1. Carolciaaa pisze:

    dziecko to zawsze największe szczęście i skarb w życiu:)

  2. oj tak, taki mały skarb potrafi tyle zdziałać:0 wiem cos o tym z doświadczenia takiego jak i wy tylko miesiąc starszego :):)
    Jeszcze raz Sto lat dla Antosi i oby niedługo stanęła na własnych nóżkach!!!!!

  3. Amy pisze:

    pięknie napisane!! sto latek Antosiu!! masz wspaniałych rodziców razem dacie radę!!!

  4. Joanna pisze:

    Przepieknie napisane ! Az sie lezka zakrecila ! zycze wam oraz Antosi z calego serducha aby wszystko sie udalo !! Pozdrawiamy !

  5. ONA pisze:

    Czy mama Antosi jest w ciąży? Jeśli tak to gratulujemy 😉

  6. Ola pisze:

    Tak się wzruszyłam tym co napisałeś, ze aż łzy poleciały jedną za drugą, trzecia za czwartą… Radku Twoja córeczka ma ogromne szczęście mieć takich rodziców i niech wam Bóg błogosławi, całej czwóreczce 🙂

  7. mama Amelki pisze:

    Piękne słowa! Nasze doświadczenia są podobne i Wasza postawa jesg dla mnie motywacją i nadzieją zarazem na lepsze jutro. Oby wiara nigdy Was nie opuściła.

  8. M pisze:

    Jestem pod wrażeniem Waszej determinacji i jak Knurów zaangażował się w pomoc Malutkiej. Czytając ten tekst rozpłakałam się na dobre… Życzę powodzenia, dużo siły, jesteście niesamowici. Całuski dla Antosii.

Skomentuj Carolciaaa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*