Ostatnie dni grudnia to często czas przemyśleń, a także postanowień noworocznych. Nas również natchnęło do zrobienia krótkiego podsumowania.
Z początkiem roku dowiedzieliśmy się o czekającym naszą córkę kolejnym, kilkumiesięcznym etapie leczenia, który oznaczał dla naszej pięcioosobowej rodziny ogromne, logistyczne przedsięwzięcie i sporo zmian w miarę poukładanej, rutynowej codzienności (jeśli przy trójce dzieci można w ogóle pisać o rutynie).
Dzięki wysiłkowi wielu osób, 17 października, Antosia przeszła kolejną, skomplikowaną operację rekonstrukcji prawego stawu skokowego w Paley Institute w USA. Na jej nogę został również założony specjalny aparat (Taylor Spatial Frame- więcej o tym urządzeniu tutaj), który rozkręcamy 3 razy dziennie, wydłużając piszczel. Siódmy raz zanosiliśmy córkę na salę operacyjną. Za każdym razem jest to dla nas moment tak samo okropnie stresujący. Podczas długich godzin oczekiwania, spędzonych pod salą operacyjną człowiek myśli o wszystkim i o niczym. Są to godziny, w których analizujemy, zastanawiamy się, czasem także i obwiniamy, rozmyślając czy moglibyśmy zrobić coś inaczej.. Coś, aby nasze dziecko nie musiało tak cierpieć. Pierwsze dni po operacji (kiedy liczymy godziny, a nawet minuty, aby móc podać kolejną dawkę leku przeciwbólowego) w naszych głowach wyglądają podobnie. Ukojeniem, w tym trudnym czasie, są bliskie nam osoby, które wysłuchają, współodczuwają i nie oceniają. Dziękujemy, że Was mamy!
Dziś mija ponad 2 miesiące od operacji. Za nami 58 dzień rozkręcania fixatora, a Antosi nóżka jest w tym momencie dłuższa o ok. 4,3 cm. Lecąc tu, przygotowywaliśmy się, że Antosia będzie nas obarczać za ból i cierpienie, które musi codziennie przechodzić. Że będzie zadawać pytania, na które my sami nie potrafimy znaleźć odpowiedzi. Baliśmy się po prostu, że to wszystko ją przerośnie (niejednego dorosłego by przerosło). Jednak nasza niespełna siedmioletnia córka podeszła do leczenia bardzo dorośle. Zadziwia nas codziennie i na każdym kroku. Chętnie chodzi na rehabilitację, na której nie zniechęca się nawet w momentach trudnych. Jeżeli coś jej nie wychodzi, to próbuje i próbuję, aż do skutku. Jest mega dzielna i podziwiamy ją z tę wytrwałość i entuzjazm każdego dnia.
Przed nami jeszcze wiele tygodni leczenia. I choć nie zawsze jest kolorowo, a łzy, które coraz częściej się pojawiają, nie zwiastują szczęścia, to mimo wszystko, z optymizmem patrzymy w nadchodzący rok, życząc wszystkim zdrowia, bliskości oraz Rodzinnych Świąt!
Antosiu i cała twoja dzielna rodzina, życzę wam byście nigdy nie zwatpili w to co robicie, to jest wielki sukces ślicznej Antosiu i wasz drodzy rodzice i również rodzeństwa, dzieląc się w święta opłatkiem podzielę się z wami z gorącym życzeniem byście mogli z pełnym sukcesem zakończyć wasza wędrówkę. Antosiu kocham cię dziecinko❤️❤️❤️
Podziwiam Was i Antosie :* Czekamy na Wasz powrót! Buziaki 🙂