Harder moments.

Sometimes it is just that I simply do not have enough strength. You may not see this in us, but it is so. Even though we are surrounded by a whole group of friends, who do loads of things for us. During such times, for a short moment, I wonder how our life would look like if Antosia was born completely healthy. But I cannot think so! To function normally, I can’t ponder how would life be under circumstances that will never take place. Because why would one waste time on contemplating things we cannot influence?

No one is able to convince me that everything happens for a reason. That “Someone” surely had some purpose in Antosia having it harder in life. That maybe she has some mission that we do not know about yet. I do not believe there’s sense in such justification of the world and everything bad that happens in it. It is too convenient…

Maybe it would be easier to think in such a way? Explain the course of events and accept the will of “Someone”. However, acknowledging this argumentation, I would always have to live aware of the fact that very little depends on us, on our decisions and actions. I believe, that taking this harder path I can achieve more. I believe that thanks to this, we quickly realized and accepted current situation, we are able to achieve our goal and simultaneously give Antosia what’s best.

Posted in Antosia
18 comments on “Harder moments.
  1. magda s. says:

    jesteście niesamowici – dacie radę!!! wszyscy w to bardzo wierzymy…

  2. Ania says:

    I tak jesteście wspaniali i silni ! Podziwiam Was bardzo !

  3. Aż chce się przytoczyć pseudokatolicki bełkot typu “bóg (pisownia celowa) na pewno ma dla niej plan” którego wszędzie pełno…

    I absolutnie nie piję tutaj do Was.

    Podziwiam Was za wytrwałość i życzę jej jak najwięcej w walce o zdrowie córeczki

    • Marcin says:

      Nie obrażaj religii innych, skoro ty (pisownia celowa) nie wierzysz to chociaż miej szacunek do tych, którzy wierzą. Bóg pomaga i mam na to dowody.

      http://www.youtube.com/watch?v=GuTV7yBxYrU
      http://www.youtube.com/watch?v=9dQ69yrwVKQ

      Radek wierze, że każdym ma jakiś plan dany przez Boga. Nie załamuj się bo On jest, pomaga i będzie pomagał.:)

      • Tośka says:

        Przeczytałam wpis Pana Radka 4 razy i jakoś nie widzę tam ani jednego słowa, które obraża jakąkolwiek religię. Ojciec Antosi pisze o tym co czuje i chyba ma do tego prawo. Nie żyjemy przecież w państwie wyznaniowym i nikt nie ma obowiązku wierzyć w jakiegokolwiek “Boga” (celowo z szacunku duża litera). Masz dowody na Jego pomoc – super – ja to szanuję, ale błagam, nie narzucaj innym takiego myślenia.

        Podoba mi się to, że rodzice Antosi RACJONALNIE walczą o jej powrót do zdrowia, a nie tylko leżą krzyżem w kościele czekając na tzw. “cud”. Może zbyt ostro, ale tak właśnie myślę.

        Powodzenia kochani, głowa do góry i nie przejmujcie się żałosnymi komentarzami ludzi, którzy wszedzie i za wszelką cenę próbują znaleźć powód do “obrażania” innych

  4. Andzia says:

    Dacie radę! Antosia jest również bardzo dzielna, wierze, że uda wam się zebrać całą kwotę na operację. Pozdrawiam, całuski dla Tosi 😉

  5. Basia says:

    Tylu dookoła ludzi zdrowych, bogatych…na pozór niczego im nie brakuje. W rzeczywistości brakuje im jednego: szczęścia! Wszystko im się w życiu wali, nic się nie układa.
    Jedna znajoma chora na nowotwór powiedziała mi kiedyś, że chorobę znosi łatwiej niż kto inny. Co jest tego powodem? Bliskość kochających osób i Boga (pisownia celowa).
    Choćby nie wiem jak ogromna była wiara przychodzą te trudne chwile – każdemu. Dobrze, że są to tylko chwile…
    Wiara czyni cuda! Życzę Wam tej wiary!
    Nie poddawajcie się ani przez chwilę, sercem i myślami jesteśmy z Wami! Jesteście dzielni, a Antosia tą Waszą dzielność odziedziczyła w genach :). Dziewczyna da sobie w życiu radę. Na własnych nogach będzie chodziła, biegała i będzie robiła w życiu wielkie rzeczy!
    W tej chwili trudno jest dodać Wam otuchy, ale kiedyś będzie dobrze! Nie poddawajcie się i mocno w to wierzcie :*

  6. kola says:

    Trzymajcie się cieplutko. Wcale nie musicie być ciągle silni, każdy z nas ma przecież chwile słabości i każdy ma do nich prawo. “Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…”

  7. Seweryn says:

    Będzie dobrze. Wspólnie damy radę!

  8. Dariusz says:

    To prawda że Bóg ma dla was dobry plan i teraz nie wiecie jaki.

  9. Lena says:

    Zdrowe podejście pomimo bólu i wewnętrznego buntu zapewne.Dacie rady, widziałam jak w sobotę młodzież plakatowała klatki w naszym mieście, codziennie patrze na to Wasze słonko i wiem ze będzie dobrze.I niech tej wiary nie zabraknie Wam:) Pozdrawiam ciepło

  10. Justyna says:

    Uznanie, że Bóg ma dla nas plan i że wszystko dzieje się po coś nie oznacza, że mamy siedzieć z założonymi rękami albo leżeć krzyżem i czekać na cud(jak ktoś wcześniej napisał. To nie jest usprawiedliwianie świata. i nie wyklucza podjęcia trudnej ścieżki dzięki której można osiągnąć więcej. Czasami ten Boży plan może właśnie od nas wymagać podjęcia trudnej drogi i to ma nas właśnie doprowadzić do celu. Życzę wytrwałości i nieskończonych sił.

  11. asia says:

    Jestem mamą wspaniałej córki Majki która urodziła się z wadami wrodzonymi tzn.roszczepem kręgosłupa wodogłowiem pęcherzem neurogennym ,niedowładem kończyn dolnych.Lekarze nie dawali żadnych szans na przeżycie Mai,my jednak nie dopuszczaliśmy takich myśli do siebie ,wierząc w to że nasza córka bedzie kiedyś w jakims stopniu samodzielna zaczęliśmy ogromną walkę w postaci intensywnej rehabilitacji i dziś po prawie 5 latach życia Mai stwierdzam że lekarz jest tylko człowiekiem i ma prawo się mylić ale to dzieki naszej sile i wytrwałości nie poddaliśmy się ,a każdy drobny postęp dawał nam duzego, kolejnego kopa do walki.Dlatego doskonale rozumiem Was drodzy rodzice Antosi ,nie jest łatwo chociaż niektórym wbrew pozorom wydaje się że jest inaczej ,ale nie można tracić wiary w lepsze jutro
    trzeba walczyć bo wiara czyni cuda, tego z całego serca życzę pozdrawiam

  12. zhalinka says:

    śliczna kochana mała dziewczynko będę o Tobie pamiętała i przekażę Ci mój 1% kiedy będę rozliczała się z fiskusem masz wspaniałych rodziców i wielu przyjaciół a to w życiu znaczy więcej niż cokolwiek moja wnusia również ma niedorozwój lewej rączki /brak jej paluszków/ale dla mnie i bliskich jest najukochańszym najpiękniejszym najmądrzejszym dzieckiem pod słońcem i pamiętaj

    …Człowiek jest wielki nie przez to , co posiada ,
    lecz przez to kim jest , nie przez to , co ma ,
    lecz przez to , czym dzieli się z innymi……..

    dlatego wierzę że pojedziesz do pana doktora i wrócisz na własnych nóżkach
    pozdrawiam Ciebie i Twoich rodziców

  13. Maga says:

    Jesteście wspaniałymi rodzicami!!! Trzymam kciuki, aby się udało!

  14. Natalia xxx says:

    Nie wiem jak wielki ból,złość i pewnie czasem bezsilność targają Wami jako rodzicami tak ślicznego ale pokrzywdzonego dziecka.Niesprawiedliwe …
    Trzymam za Was kciuki abyście wytrwali wszelkie przeciwności bo musimy pamiętać,że operacja na którą zbieracie fundusze to początek bardzo trudnego,stresującego okresu.Wyjazdy,szpitale,rehabilitacje,badania itd to wszystko jescze przed Wami.
    wiem,że uzbieracie ten magiczny milion bo bardzo dobrze Wam idzie,jesteście uparci,macie wiele wsparcia.Sama mogę tylko dorzucić kilka groszy i modlitwę.
    Podziwiam was drodzy rodzice,pozdrawiam Was serdecznie a Antosi życzę zdrówka i uśmiechu

  15. edi says:

    Tato i Mamo Antosi, codziennie (naprawdę codziennie) myślę o Was ciepło. Wiem że samo myślenie niestety nie pomoże Antosi, ale co będę mogla do “godziny 0” będę słała. Chociażby miała to być złotowka. Modlę się bo jestem wierząca za siły dla Was. Wspieram myślami i wirtualnie Was i Waszą Rodzinę i Przyjaciół. Ściskam codziennie ekran 🙂 i przyglądam się Antosi 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*